*

piątek, 6 sierpnia 2010

Hura!!!!!!! udało się




Hura!!!!!!! udało się
Siedziałam,siedziałam aż wysiedziałam.Powoli zaczynam kumać o co w tym wszystkim chodzi.Ile mnie to zdrowia i wysiłku kosztowało to tylko ja wiem.................ale udało się coś sklecić.Jestem nawet dumna z siebie,że jednak nie jestem taki tępak i co nieco wchodzi mi do mojej łepetyny .
Właśnie to jest jeden z powodów mojej nieobecności na blogusiu. Tak się zawzięłam,że siedziałam dotąd aż załapałam to coś czego w zasadzie nie potrafiłam pojąc i złożyć do kupy.A oto rezultat :

obrazek
"

Mam nadzieję ,że następne będą bardziej efektowne,ale na to potrzebuję trochę czasu....




W między czasie i z doskoku od poniedziałku szykowałam sobie wyjściówkę .W sobotę mam wielką uroczystość prawie rodzinną ...........ślub mojej " trzeciej córki" .


W związku z tym muszę więc ubrać się szykownie i stosownie do wieku. Od poniedziałku więc dzieliłam czas między kompa,szycie i domowe sprawy. Kroiłam,szyłam poprawiałam i końca nie było widać. Bo w sumie na co mi trzy kiecki???????????Niby wszystkie fajne ale trzeba wybrać .,Po dłuższym namyśle wybrałam tą w której czuję się najlepiej.Oto ona ,jak się podoba??????




Tak to jest jaki się umie szyć. Uffffff jak mnie to wszystko zmęczyło,ale założenia tego tygodnia wypełniłam i to z nawiązką.Dzielna dziewczynka........
W związku z powyższym,wszystko inne poszło na bok i leży i czeka na tz. czas.Niestety mam go coraz mniej i nie wiem jak to się dzieje??????????????
Aha jeszcze mam dla mnie bardzo radosną nowinę ,jadę na cztery dni nad moje ukochane morze.Tak mi się udało wszystko zorganizować ,że " mogę " i bardzo bardzo chcę. Nie dawno pisałam ,że nic z tego a tu mówisz..... i masz jak w bajce.Jestem przeszczęśliwa ,oczywiście zdam relację z tego pobytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz