Kiedy będzie koniec tych afrykańskich upałów???.Obawiam się że jeszcze trochę i moje serducho nie da rady.Ale cóż nie tylko ja cierpię z tego powodu.Najgorsze jest to ,że jestem bezsilna i ciężko mi się zmobilizować ,by normalnie egzystować.
Na szczęście wczoraj udało mi się ogarnąć i dosyć ochoczo zabrałam się za wyplatanie następnego koszyka.Stwierdziłam,że potrzebny mi jest w miarę wysoki i pojemny kosz na moje rureczki. Więc tak się zawzięłam,że w ciągu paru godzi zrobiłam dosyć okazały pojemniczek.Jednak nie obyło się bez problemów,na początku nie mogłam znaleźć odpowiedniego wzoru do oplatania a gdy już znalazłam to okazało się że mam za mało spinaczy do podpinania.W końcu uporałam się ze wszystkim i udało się go skończyć.Trochę mnie to zmęczyło, ale warto było .
Natomiast dzisiaj od rana pokrywałam bejcą oba moje "dzieła,ale szło mi dosyć ciężko.Ciągle ukazywały się prześwity i nie wyglądało to zbyt efektownie.Na błędach się człowiek uczy i ja też nauczyłam się że przed wyplataniem koniecznie trzeba ufarbować rureczki i wtedy nie będzie żadnego problemu.
Tak przebiegała moja praca:
A tak wyglądają moje " dzieła " jeszcze jutro pokryję je lakierem i dopiero będzie widać całkowity efekt.
Jeśli chodzi o wzorki haftów to dzisiaj też będzie kwieciście
Miejsce gdzie uciekam przed upałami i hałasem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz